Szanowny Panie,
pomimo skupienia naszej uwagi w ostatnich tygodniach na kampanii prezydenckiej, wciąż z wielką starannością pilnowaliśmy innych spraw. A w tle wyborczego zamieszania nie zabrakło wydarzeń, które mogą niezauważenie zmienić Polskę.
Bez ustawy, bez publicznej dyskusji – Sąd Najwyższy ułatwił właśnie „tranzycję”, czyli formalną zmianę wpisu o płci w aktach stanu cywilnego. Ta zła decyzja sędziów może stać się zachętą do podejmowania niebezpiecznych ingerencji hormonalnych i chirurgicznych przez młodzież i młodych dorosłych, zwiedzionych genderową propagandą.
Walcząc po stronie rodziców – przeciwko krzywdzeniu ich dzieci – nasi prawnicy będą podejmować starania o przywrócenie roli ojca i matki w tych złożonych postępowaniach.
Przez 36 ostatnich lat – na mocy uchwały Sądu Najwyższego z 1989 r. – osoby, które chciały zmienić informacje o płci w dokumentach musiały składać do sądu formalny pozew, gdzie po stronie przeciwnej obowiązkowo występowali rodzice tej osoby. W niedawnym orzeczeniu sędziowie SN stwierdzili, że osoby, chcące zmienić informacje o płci w dokumentach... w ogóle nie muszą nikogo pozywać. Zamiast stosowanej od ponad 30 lat drogi procesowej należy stosować postępowanie nieprocesowe.
To ogromne uproszczenie procedur! W wielu sprawach sądy będą orzekały w oparciu o nierzetelne opinie, które wydawane są za opłatą przez psychologów i psychiatrów współpracujących z organizacjami LGBT. W postępowaniu „nieprocesowym” zabraknie drugiej strony, czyli kogoś, kto mógłby wykazywać fałszywość przedstawionych opinii. Tysiące młodych ludzi będzie bezpowrotnie okaleczać swoje ciało, a ich rodzice nie będą mogli z tym nic zrobić!
Do tej pory w postępowaniu „o ustalenie płci” udział rodziców był obowiązkowy, co dawało im czas na przekonanie dzieci do zmiany tragicznej i nieodwracalnej decyzji. W praktyce wykluczało to sytuację, w której zmanipulowany przez lobby transseksualne młody człowiek chciał dokonać tranzycji, a jego rodzice aż do ostatniej chwili o tym nie wiedzieli i nie mieli możliwości temu przeciwdziałać.
W nowym trybie zmanipulowane przez genderystów nastolatki będą mogły mówić dowolne kłamstwa, które zostaną poparte opinią „transprzyjaznego” specjalisty, a sąd nie będzie musiał tego weryfikować.
Mamy bogate doświadczenie procesowe w sprawach dotyczących tranzycji. Obecnie reprezentujemy rodziców siedmiu ofiar ideologii gender. Wiele razy widzieliśmy, jak młodzi ludzie, którzy do dnia zetknięcia z internetowymi forami LGBT nie mieli problemu ze swoją płcią, nagle przechodzili przemianę. Następnie, całkowicie nieprawdziwie w sądzie twierdzili, że od zawsze czuli się „więźniem w swoim ciele”. Uczestnicząc w takim postępowaniu, rodzice mogli prostować kłamstwa, zgłaszać własne wnioski dowodowe, powoływać świadków i przedstawiać opinie rzetelnych psychologów i psychiatrów.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Po orzeczeniu Sądu Najwyższego procedura prawnej tranzycji będzie ekspresowa, a sądowe rozstrzygnięcia będą często oparte na fałszywych twierdzeniach i ekspertyzach, których nikt nie zakwestionuje. Ponieważ w Polsce lekarze nie chcą przeprowadzać operacji usuwania zdrowych organów płciowych bez wcześniejszego przeprowadzenia tranzycji prawnej, ułatwi to poddawanie się okaleczającym operacjom.
W niektórych przypadkach może mieć to wyjątkowo tragiczne efekty. Nasi prawnicy reprezentują rodziców młodej dziewczyny, chorującej na genetyczną chorobę nowotworową kości, która pod wpływem kontaktu z aktywistami LGBT stwierdziła, że jest „mężczyzną uwięzionym w ciele kobiety”. Jej choroba powoduje, że przyjmowanie hormonów męskich prowadzi do zagrożenia jej życia! Tylko dzięki naszym interwencjom dwukrotnie odwołano zaplanowane zabiegi.
Teraz dziewczyna – za radą swojego pełnomocnika – postanowiła skorzystać z nowej, uproszczonej procedury. Sąd, do którego trafi wniosek w nowym trybie, może się w ogóle nie dowiedzieć o tym, że tranzycja zagraża zdrowiu i życiu dziewczyny! Sędziowie nie będą musieli wzywać rodziców na rozprawę – choćby w charakterze świadków.
Opublikowaliśmy komentarz prawny poświęcony uchwale Sądu Najwyższego, w którym podkreślamy, że decyzja sędziów SN otwiera drogę do rozszerzenia tranzycji na osoby małoletnie – wbrew woli i wiedzy ich rodziców. Obowiązkowy udział rodziców w sądowym etapie procedury tranzycji stanowił bezpiecznik przed bezrefleksyjnym uznaniem przez sąd fałszywej diagnozy „transseksualizmu”.
Sytuację może jeszcze pogorszyć przyjęcie zapowiadanej przez minister Katarzynę Kotulę ustawy o „uzgodnieniu płci”. Minister Kotula zapowiadała, że projekt trafi do Sejmu po wyborach prezydenckich. Możliwe, że rządzący będą chcieli wzorować się na Niemczech, gdzie w 2024 roku parlament przyjął ustawę pozwalającą na tranzycję prawną „na żądanie”. Szczęśliwie, wybór Karola Nawrockiego daje nam nadzieję na prezydenckie weto w tej sprawie. W tym celu nasze analizy na ten temat szybko dotrą do nowego prezydenta.
Monitoringiem objęliśmy także poselski projekt ustawy, który zakłada, że dzieci będą przechodziły konsultacje psychologiczne bez wiedzy i zgody rodziców. W listopadzie 2024 r. Biuro Ekspertyz i Oceny Skutków Regulacji potwierdziło, że projekt ten prawdopodobnie narusza konstytucyjne prawa rodziców. Skutkiem ustawy w obecnej postaci byłoby przygotowywanie furtki dla „transprzyjaznych” specjalistów, którzy – bez wiedzy rodziców – będą namawiać młodych ludzi do „zmiany płci”. Takie przypadki już znamy. Rodzice, którzy się do nas zgłaszają mówią nam o tym, że ich dzieci zapragnęły „zmienić płeć” po rozmowach z psychologami, którzy wmawiali im, że będzie to rozwiązanie ich problemów takich jak zły nastrój, problemy w relacjach z rówieśnikami, z nauką, stosowanie używek czy nadmierne korzystanie z gier komputerowych lub mediów społecznościowych.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Nasz opór musi powstrzymać tragiczne zmiany prawne. Obojętność może przynieść katastrofalne rezultaty, jakie mają miejsce w Kalifornii, gdzie sąd odebrał prawa rodzicielskie ojcu 12-latka, który sprzeciwia się wykastrowaniu go w ramach tranzycji. Z kolei w Szwajcarii Federalny Sąd Najwyższy nakazał rodzicom nastolatki, która twierdzi, że jest chłopcem, aby umożliwili jej poddanie się tranzycji, grożąc im sankcjami karnymi.
Dlatego eksperci Ordo Iuris przygotowali projekt ustawy, zakazującej podawania dzieciom hormonów płci przeciwnej lub tzw. blokerów dojrzewania oraz poddawania ich operacjom mającym na celu zafałszowanie ich płci. Przekonaliśmy do poparcia naszego projektu sejmową Komisję petycji, która w lipcu 2024 r. jednogłośnie zdecydowała o skierowaniu go do dalszych prac w komisjach merytorycznych. Niestety – pomimo obietnic marszałka Hołowni o tym, że czasy „sejmowej zamrażarki” już się skończyły – komisje wciąż nie zajmują się tym tematem.
Tranzycyjne lobby można pokonać! Niektóre kraje zakazują już podawania dzieciom blokerów dojrzewania i usuwania im zdrowych organów płciowych. Zakaz lub ograniczanie „tranzycji” nieletnich wprowadziła już między innymi Finlandia, Szwecja, Francja, Dania, Norwegia, Irlandia, Wielka Brytania oraz 19 stanów USA. Prezydent USA Donald Trump wydał też w styczniu rozporządzenie wykonawcze, które zakazuje federalnego finansowania procedury „zmian płci” dla osób poniżej 19. roku życia.
W debacie na temat tranzycji wybrzmiał także głos polskiego Kościoła. Zespół Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski ds. bioetycznych w listopadzie 2024 r. przedstawił w tej sprawie stanowisko. Stwierdził w nim, że tranzycja „nie tylko nie przynosi spodziewanych rezultatów, lecz może trwale zdezintegrować oraz okaleczyć człowieka – ostatecznie pacjent nie będzie mógł podjąć życia seksualnego i posiadać potomstwa”.
Dzieci są przyszłością każdego narodu. Nie pozwólmy, by młodzi Polacy zostali okaleczeni i pozbawieni możliwości zostania rodzicami w imię realizacji sprzecznych z nauką genderowych zaleceń. Wierzę, że z pomocą ludzi, którzy tak jak Pan są przywiązani do cywilizacji zachodniej, postawimy tamę tranzycyjnej propagandzie i obronimy nasze dzieci.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Ideologia gender kontra nauka
Genderowi aktywiści, ideolodzy i politycy propagują tranzycję, której elementem są okaleczające i pozbawiające płodności operacje. Tym samym wprowadzają nieświadomych skali zagrożeń ludzi na drogę ku zniszczeniu własnego życia. Wbrew ich ideologicznej narracji, tranzycja nikomu nie pomaga, co potwierdza już coraz więcej badań i publikacji naukowych.
W ubiegłym roku w czasopiśmie pediatrycznym "Acta Paediatrica" (wydawanym przez Instytut Karolinska, który przyznaje medyczne Nagrody Nobla), opublikowano przegląd kilkunastu badań naukowych związanych z „tranzycją”, z którego wynika, że podawane nastolatkom „blokery dojrzewania” mogą prowadzić do zaburzenia rozwoju poznawczego i – w konsekwencji – do rozwinięcia się niższego IQ. Potwierdzono też, że skutki zażywania blokerów mogą być nieodwracalne.
Na niebezpieczeństwa związane z tranzycją zwrócili także uwagę naukowcy z University of Texas, którzy opublikowali wyniki swoich badań w magazynie „The Journal of Sexual Medicine”. Ich badania objęły ponad 107 583 pacjentów.
Naukowcy dowiedli, że operacje okaleczające, przeprowadzane w ramach tranzycji, zwiększają ryzyko wystąpienia u pacjentów problemów psychicznych. Według ich badań po dwóch latach od takiej operacji wskaźniki depresji, lęku, myśli samobójczych i zaburzeń związanych z używaniem substancji psychoaktywnych były „znacznie wyższe” wśród osób, które przeszły operację niż u tych, które jej nie przeszły. Przykładowo mężczyźni, którzy przeszli taką operację mieli o ponad 10% wyższe wskaźniki lęku i depresji od mężczyzn, którzy nie poddali się okaleczającym zabiegom. Z kolei kobiety, który przeszły operację miały o 8% wyższy wskaźnik depresji i o 3% wyższy wskaźnik lęku.
Czy na Zachodzie następuje degenderyzacja?
Wiele państw Zachodu zaczyna dostrzegać straszliwe skutki okaleczania młodych ludzi i zrywa z polityką wspierania tranzycyjnego biznesu. Nie tylko prezydent Donald Trump zakazał finansowania ze środków federalnych procedury „zmian płci” dla osób poniżej 19. roku życia.
Zakaz finansowania tranzycji dzieci ze środków publicznych wprowadzono także w Chile. Z kolei w Wielkiej Brytanii przedłużono bezterminowo wprowadzony w maju 2024 roku zakaz podawania nieletnim blokerów dojrzewania.
Głos sprzeciwu wobec ideologii gender i tranzycyjnego okaleczania dzieci zaczyna ostatnio wybrzmiewać nawet na forum... Organizacji Narodów Zjednoczonych. Specjalny Sprawozdawca ONZ ds. Przemocy wobec Kobiet Reem Alsalem przygotowała raport dla Zgromadzenia Ogólnego ONZ, w którym negatywnie oceniła niemiecką ustawę umożliwiającą zmianę „płci prawnej”, która wyeliminowała wcześniejsze wymagania sądowe i medyczne. Przedstawicielka ONZ wyraziła poważne obawy dotyczące konsekwencji ustawy dla dzieci, które w wieku 14 lat mogą zmienić swoją „płeć prawną” nawet wbrew woli rodziców.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Czy Polacy zatrzymają okaleczanie dzieci?
Polska też powinna pójść drogą państw, które zrywają z polityką tranzycyjnego okaleczania dzieci.
Aby do tego doprowadzić, prawnicy Ordo Iuris przygotowali projekt ustawy, wprowadzającej zakaz podawania osobom nieletnim hormonów płci przeciwnej, blokerów dojrzewania oraz poddawania ich okaleczającym operacjom w celu zafałszowania ich płci. Dokument przewiduje, że każdy, kto naruszyłby zakaz, byłby zagrożony karą do 3 lat pozbawienia wolności.
W uzasadnieniu projektu przywołaliśmy liczne badania naukowe dowodzące szkodliwości poddawania młodych ludzi tranzycji, wskazując, że rzeczywiste ryzyka wynikające z medycznej tranzycji przewyższają potencjalne korzyści oraz że działania takie mają charakter eksperymentu naukowego. Wskazaliśmy, że naukową podstawę „terapii afirmującej płeć” stanowi wyłącznie jedno holenderskie badanie, obejmujące zaledwie 55 (!) osób, którego sponsorem był... koncern farmaceutyczny produkujący środek stosowany w ramach tranzycji.
Nasz projekt niecały rok temu trafił do sejmowej Komisji petycji, gdzie argumenty ekspertów Ordo Iuris przekonały parlamentarzystów do jego jednogłośnego poparcia i skierowania do dalszych prac w Komisji Zdrowia i Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Liczymy na to, że ze wsparciem naszych Darczyńców i Przyjaciół przekonamy większość członków komisji do poparcia ustawy chroniącej dzieci przed okaleczaniem.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Jak wygląda tranzycyjny biznes w Polsce?
Ordo Iuris pomaga także konkretnym ofiarom tranzycyjnego biznesu – rodzicom młodych ludzi, którzy dali się oszukać genderowym aktywistom.
Wspieramy też dorosłych, którzy ulegli tranzycyjnej propagandzie i poddali się procedurom tranzycyjnym, a dziś mocno tego żałują. Jedną z takich osób jest 40-letnia Pani Magdalena, która przeszła procedurę tranzycji jako młoda dziewczyna, a dziś pragnie powrócić do swojej prawdziwej płci w dokumentach.
Genderyści bezlitośnie wykorzystali traumę kobiety, która w młodości została seksualnie wykorzystana. Próbując poradzić sobie z ogromnym cierpieniem, Pani Magdalena zaczęła wpisywać w internetową wyszukiwarkę frazy typu „nie chcę być traktowana jak dziewczyna”. W ten sposób przypadkowo trafiła na internetowe forum transaktywistów, którzy zamiast okazać skrzywdzonej dziewczynie wsparcie, wykorzystali sytuację, wmawiając jej, że jest mężczyzną uwięzionym w ciele kobiety. Namówili ją do tego, aby poszła do jednego z polecanych na forum „transprzyjaznych” specjalistów, którzy z chęcią wystawiają konieczne do przeprowadzenia tranzycji opinie. Jednocześnie na forum poradzono Pani Magdalenie, by podczas wizyty w gabinecie psychologicznym kłamała, że od dawna czuje wstręt do własnego ciała i własnych organów płciowych, a na miejsce udała się najlepiej z koleżanką, którą przedstawi jako swoją „partnerkę życiową”.
Za namową genderowych aktywistów dziewczyna, która wcześniej nie miała żadnych zaburzeń tożsamości płciowej i normalnie funkcjonowała jako kobieta, zaczęła przyjmować męskie hormony, i poddała się dewastującym ciało operacjom (usunięto jej piersi i macicę). Wbrew zapewnieniom członków internetowego forum, nie rozwiązało to jednak jej problemów. Przeciwnie – Pani Magdalena przez długi czas odczuwała bóle wywołane okaleczającymi operacjami, straciła motywację do życia i popadła w depresję. Gdy powzięła pewne wątpliwości co do skuteczności tranzycji i podzieliła się nimi na forum transseksualistów, została na nim... zablokowana.
W końcu kobieta zrozumiała, że została okrutnie oszukana i wykorzystana. Przestała przyjmować testosteron, co pozytywnie wpłynęło na jej zdrowie psychiczne. Chce teraz powrócić do swojej prawdziwej płci w dokumentach, w czym pomagają jej prawnicy Ordo Iuris. Wszczęty w tej sprawie proces trwa już przeszło dwa lata, w trakcie których Pani Magdalena złożyła obszerne wyjaśnienia w sprawie, a biegli sądowi dwukrotnie stwierdzili, że należy przywrócić jej płeć w dokumentach.
W sprawach o tranzycję sądy często orzekają bez opinii biegłych (zwłaszcza, gdy rodzice tego nie żądają) lub wystarcza im jedna powierzchowna opinia psychologa (czyli nie lekarza, ale humanisty). W procesie o „detranzycję” pani Magdaleny sądowi jedna opinia doświadczonego biegłego nie wystarczyła. Powołał jeszcze kolejnych biegłych (psychologa i psychiatrę), którzy... potwierdzili słuszność pierwszej opinii zalecającej „przywrócenie” płci. Co ciekawe z opinii psycholog wynika, że bardzo nie w smak było jej orzekanie o konieczności detranzycji. Biegła ta pomimo tego, że jest „trans-friendly”, nie znalazła jednak argumentów przeciw detranzycji u pani Magdaleny.
Niestety wskutek uchwały Sądu Najwyższego cały proces może teraz ruszyć od nowa, bo może zostać skierowany do nowej procedury. Zrozpaczona kobieta będzie musiała przez kolejne miesiące od nowa przeżywać gehennę opowiadania o swoim dramacie. Sąd może znowu chcieć opinii kolejnych biegłych. Liczymy jednak, że na zbliżającej się rozprawie, która odbędzie się już 17 czerwca przekonamy nowego sędziego wyznaczonego do s |