Taki dobry dom, taka porządna rodzina. Zawsze mówili „dzień dobry". Jak to możliwe, że działo się tam coś strasznego? Ciągle pojawiają się nowe doniesienia o oburzających postępkach w środowisku dalekim od stereotypowego „półświatka", a nadal nie kryjemy zaskoczenia, gdy okazuje się, że wykształcenie, kultura osobista, kariera i sława nie są równoznaczne z kryształowym sumieniem.
Przystojny aktor znany z popularnych filmów okazuje się przemocowym alkoholikiem, który skrzywdził swoją rodzinę, ale nadal go kochamy. Wokalista, na którego muzyce się wychowaliśmy, molestował dzieci? Jakoś łatwiej przychodzi przymknięcie oka na to i kwestionowanie zeznań ofiar niż w przypadku zbrodni podejrzanego zwyrodnialca. Kiedy słyszysz, że ojciec molestował adoptowaną córkę, a potem wszedł w związek z dorastającą pasierbicą, masz przed oczami tzw. patologiczną rodzinę – naznaczoną biedą, uzależnieniami i przemocą –
a nie dom jednego z najpopularniejszych reżyserów świata, zdobywcy czterech Oscarów i jego ówczesnej partnerki, hollywoodzkiej aktorki, szanowanej na całym świecie filantropki. Albo kiedy 26-letni wpływowy mężczyzna namawia rodziców 16-letniej dziewczynki, żeby przekazali mu prawo do opieki nad nią, bo – jak sam przyznaje – „nie chce zostać aresztowany", pewnie widzisz przed oczami historię z Bliskiego Wschodu i przedstawicieli innej kultury oraz religii. Tymczasem to epizod z życia popularnego muzyka Stevena Tylera, lidera zespołu Aerosmith, do którego ochoczo przyznał się sam zainteresowany w swojej autobiografii. Nie wpłynęło to w żaden sposób na jego karierę i popularność. Dziś w wywiadach telewizyjnych żartuje o podrywaniu młodych koleżanek swojej córki, widownia zaśmiewa się rozkosznie, a kto wie, może za jakiś czas, gdy na jaw wyjdą kolejne oburzające epizody, będziemy udawać całkowite zdumienie.
Myślałam szczególnie o Woodym Allenie, jego córce Dylan i pasierbicy (dziś już żonie) Soon-Yi,
gdy czytałam rozmowę Pauliny Reiter z Camille Kouchner, autorką książki „Familia grande", która wstrząsnęła Francją. Okazało się bowiem, że rodzina Kouchner – składająca się z wpływowych intelektualistów, przedstawicieli świata kultury i polityki – skrywała pod elegancką powierzchnią okropne tajemnice. Kazirodztwo, gwałty, molestowanie nieletnich i używanie przez dorosłych wolności seksualnej jako przykrywki do własnych nadużyć – to wszystko, z czym musiały zmierzyć się dzieci z tego dobrego domu. Kouchner zabiera głos, żeby zwrócić uwagę na problem, przełamać tabu i zainicjować zmiany w prawie. Jesteśmy to winni ofiarom przemocy.