Newsletter Edukacyjny
Sponsor newslettera:
DFR

Wtorek, 21 października 2025

dziennikarka Wyborczej

Pamiętasz drabinę ewolucji z podręcznika do biologii, z człowiekiem na samym szczycie? Albo planetarny model atomu, z elektronami krążącymi jak małe Ziemie wokół Słońca?  Jest spora szansa, że Twoje dziecko uczy się tego samego właśnie teraz. Mimo że nauka od dziesiątków lat wie, że to nieprawda.
Eksperci właśnie przesłali do MEN projekty nowych podstaw programowych z przedmiotów przyrodniczych. Czy  przechodziły recenzję merytoryczną – tak jak recenzuje się artykuły naukowe? Warto zadać to pytanie, bo w polskim systemie oświaty istnieje głęboki, paradoks: za naukową nieprawdę w szkole nikt nie odpowiada.

Nauczyciel może przez całą karierę przekazywać uczniom błędne, nieaktualne lub pseudonaukowe informacje – i nie poniesie za to żadnych konsekwencji. Nie istnieją procedury, które pozwoliłyby zweryfikować jakość merytoryczną tego, co dzieje się w klasie, a tym bardziej egzekwować odpowiedzialność, gdy treści rozmijają się z rzeczywistością.

W szkolnych murach wciąż pokutują mity o „rasach” ludzkich jako kategorii biologicznej. Historia bywa uproszczoną, czarno-białą opowieścią, w której nie ma miejsca na niewygodne fakty o polskim kolonializmie czy antysemityzmie. Problem staje się jeszcze poważniejszy, gdy nauczyciel przestaje być tylko biernym przekaźnikiem nieaktualnej wiedzy, a staje się aktywnym promotorem własnego światopoglądu, często sprzecznego z nauką (czy ktoś sprawdzał ilu nauczycieli to np. antyszczepionkowcy?).

Żeby była jasność: to nie jest zarzut wobec wszystkich nauczycieli. Zdecydowana większość z nich robi, co może, uwięziona w systemie, który nie daje im narzędzi do aktualizacji wiedzy. Problem leży znacznie głębiej – w braku jakiejkolwiek odpowiedzialności instytucjonalnej. Zamiast rzetelnego wsparcia merytorycznego, nauczyciele otrzymują kolejne tony biurokracji. Ich rozwój zawodowy skupia się na metodyce i „papierologii”, a nie na tym, by co kilka lat weryfikować i odświeżać fundamenty swojej wiedzy. Za chwilę zresztą problemem będzie, że nie będzie miał kto tej wiedzy odświeżać. Niemal 13 procent nauczycieli w warszawskich szkołach to emeryci, 536 to nauczyciele w wieku 70+.

Spójrzmy prawdzie w oczy: w innych zawodach zaufania publicznego taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia. Lekarz-homeopata, który próbuje leczyć nowotwór wbrew standardom medycznym, może zostać pociągnięty do odpowiedzialności za narażenie życia pacjenta. Inżynier, który projektuje most wbrew prawom fizyki, odpowiada za katastrofę. A nauczyciel-antyszczepionkowiec, który naraża umysły uczniów na dezinformację, siejąc w nich nieufność do nauki? Przechodzi na emeryturę bez jednej uwagi w aktach.

Czy nie nadszedł czas, by wymagać od edukacji tego samego, czego wymagamy od medycyny, prawa czy dziennikarstwa?
Nie chodzi o karanie, lecz o stworzenie systemu i etyczne zobowiązanie do rzetelności. O to, by programy nauczania, materiały dydaktyczne i szkolne podręczniki przechodziły rygorystyczną recenzję merytoryczną – tak jak recenzuje się artykuły naukowe. By istniały instytucje, takie jak kuratoria, które nie tylko oceniają, czy materiał jest „zgodny z podstawą”, ale przede wszystkim – czy jest zgodny z prawdą.

Edukacja publiczna to nie jest tylko przekazywanie wiedzy. To kształtowanie sposobu myślenia o świecie – logicznego, krytycznego i opartego na faktach. To fundament, na którym budujemy przyszłość. Ten fundament nie może opierać się na mitach. Tu nie ma niewinnych kłamstw.

TEMAT DNIA

W szkołach wrze po decyzji MEN. Nauczyciele nie otrzymają wynagrodzenia za część godzin
Nauczyciele w Opolu rezygnują z wychodzenia z dziećmi na imprezy organizowane przez miasto czy wydarzenia kulturalne. - Nowe regulacje działają na naszą niekorzyść, ale najbardziej stracą na tym dzieci - przekonują.
CZYTAJ WIĘCEJ

TO TEŻ WARTO PRZECZYTAĆ